Szedłem lasem kaskady. Nagle coś przemknęło mi obok twarzy. Po chwili jeszcze raz. Coś bardzo szybko przelatywało w tą i z powrotem. Stanąłem jak wryty. Pobiegłem w jednym z tych kierunków gdzie udawało się to stworzenie. Było tak szybkie, że nawet nie wiedziałem co to jest? Gdy dotarłem mam nadzieję na miejsce znalazłem mnóstwo smoczych jaj. Od wyboru do koloru. Były małe, duże, nakrapiane, gładkie, czarne, białe, różowe. Ale najbardziej uwagę moją przykuło TO jajo:
Już miałem po nie sięgnąć gdy coś mnie szturchnęło. Spojrzałem do tyłu. Stało tam "to coś" które przebiegało w tę i wew tę. Bardzo ładny smok czasu. Na pewno opiekun tych jaj. Teraz stał nade mną z miną typu: "Zostaw to bo cię zabiję. " To było takie "słodkie". Już nie chciałem jaja. Chciałem TEGO smoka.
Nagle się opamiętałem.
- Konfiskuję to jajo. - Stanowczo pokiwałem głową. Smok zawarknął. - Zabieram to jajo. - powtórzyłem. Smok się zdenerwował. Chciał na mnie skoczyć w obronie jaj ale zamieniłem się w wodę i zmaterializowałem się 5 metrów dalej. Chciałem ją przekonać czytając jej w myślach - na próżno.
- No dobra.. To chociaż biorę to. - Wskazałem inne podobne jajo. Też było niezłe.
Smoczyca usiadła.
- Zgadzasz się? - zapytałem z niedowierzaniem. Ta nie odmawiała warczeniem czy innymi. Wręcz przeciwnie. Zdziwiłem się ale okey. O
statnio dostałem serum smoka. Natychmiast wtarłem je w jajo. Zaczęło pękać a po chwili wykluł się z niego mały smok.
Smok Nekromancji.
- Hej mały! - przywitałem się ze smoczkiem. Zdziwiłem się bo nie zachowywał
się jak dzidziuś. Był twardy i silny od samego początku.
- Pozostało tylko imię... Może Vous? - chyba mu się spodobało bo usiadł
i przekrzywił głowę na bok lekko się uśmiechając.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz