niedziela, 31 lipca 2016

Od Roxolanne. Przyszłość, która nadejdzie. cz. 4

Wparowałam z hukiem do sali tronowej wszystkich Bogów. Sun od razu wstała patrząc na mój krok. Był to pierwszy raz, gdy potraktowałam ich wszystkich jak śmieci. Żadnego ukłonu, uśmiechu, czy chociażby zapowiedzenia mojego przyjścia. Jeszcze chwilę temu rzucałam kulami ognia w strażników. Szlam pewnym krokiem patrząc tylko, z pogardą, na jedną osobę - Ember. Nim do niej doszłam, zaczęłam rzucać w nią wszystkim jak leci. Wszystkim, co tylko miałam w zanadrzu. Wszystkimi zaklęciami. Wszyscy Bogowie wstali i przyglądali się z minami oburzenia. Tylko Sun wiedziała o co chodzi i usiadła, bezradnie patrząc.
Ember wyciągnęła swój miecz i zaczęła łamać nim moje zaklęcia. Wtedy ze wściekłością rzuciłam się na nią powalając na ziemię.
- Jak mogłaś?! TO BYŁ MÓJ PRZYJACIEL!!! - wykrzyczałam okładając Boginię.
Jej miecz sunął się po szklanej podłodze jakieś osiem metrów od Nas.
- Jesteś teraz bezbronna, co? - zaśmiałam się nerwowo z satysfakcją kładąc kopyta na jej szyi.
Wiedziałam, że posiada coś, czego ja nie. Nieśmiertelność. W głębi siebie czułam jednak, że muszę tak zrobić. Zdawałam sobie też sprawę z tego że robiąc to, mogę stracić wszystko. Nawet życie. Pośmiertne życie w Dolinie Królów. Mogę też wylądować na skale obok Jaspera.
Podbiegł do nas Paloo i próbował mnie odciągnąć. Nie dał jednak rady.
- Jak mogłaś?!! - zaczęłam płakać.
Podbiegli inni Bogowie i w piątkę mnie odciągnęli. Patrzyłam na nią z nienawiścią.
- Puśćcie mnie! Ignoranci! Egoiści! Wszyscy jesteście siebie warci! W Dolinie Królów nie powinien zasiadać żaden z Was! Uczucia zwykłych koni się dla Was nie liczą! Bo po co!? Kolejny koń stracił życie! HA HA HA!
- Lanne, błagam, opanuj się! - krzyknął Paloo.
On już wiedział co mnie czeka.
- Taki z Ciebie przyjaciel od siedmiu boleści! Jesteś taki sam jak oni!
Wtem zaczęło mi się kręcić w głowie. Przed oczami pojawiła się mgła, a ja z hukiem upadłam na podłogę.


kochane przez wszystkich; CDN. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz