Obudziłam się z potwornym bólem głowy. Mlasnęłam. Zachciało mi się pić. Otworzyłam oczy i zmarszczyłam brwi próbując sobie skojarzyć; gdzie jestem?
Znajome ściany i meble. Wszędzie panowała jasność, oraz kwitły kwiaty. Jestem w moim pałacu w Dolinie Królów. Jednak w oknach założone były kraty. Podeszłem do źródełka i zaczęłam pić.
Kątem oka zauważyłam strażnika stojącego przy drzwiach. Podeszłam do konia odwróconego tyłem. Był to mój przyjaciel.
- Już się obudziłaś. - uśmiechnął się.
- Nie rozumiem. Tak okropnie Cię potraktowałam, a Ty jesteś tutaj i jeszcze ze mną rozmawiasz.
- Milknij, bo się rozmyślę. - przewrócił oczyma przyprawiając mnie o śmiech.
- Co się stało?
- Dostałaś środki nasenne i na uspokojenie. W sali tronowej narobiłaś niezłego zamieszania.
- A Ember?
- Siedzi naburmuszona.
- Hah. Świnia.
- Nie mów tak. Jest Twoją prababką. Zasługuje na trochę szacunku.
- Zabiła mojego przyjaciela. Od początku jej nie pasował.
- Ja.. Wszystko już wiem. Ale wejdźmy do środka. - ściszył głos.
Gdy rozsiedliśmy się na kanapie, zaczął mówić: [...]
Paloo opowiedział mi o wszystkim, o czym się dowiedział.
- To niemożliwe. - kiwnęłam przecząco głową patrząc gdzieś w podłogę.
- To wszystko, co wiem. - wzruszył ramionami
- On nie mógł być odpadkami charakteru moona! - spojrzałam na niego jak na wariata.
- Niestety, to prawda.
- Na pewno znajdzie się sposób, aby on wrócił.
- Nie ma. - oznajmił stanowczo.
- Paloo.. Proszę. - spojrzałam na niego błagalnie. - Ja muszę go zobaczyć.
- Dlaczego jesteś aż tak naiwna? TO COŚ... on... ON... - poprawił się - nie miał uczuć. Miał Cię za nic. Dlaczego chcesz go na siłę odzyskać?
- Nie zrozumiesz mnie, Paloo. Nikt mnie nie zrozumie. Nawet ja sama. Po prostu muszę.
- Jest jeden sposób. - oznajmił niepewnie.
Popatrzyłam wyczekująco w jego oczy.
- Ale jest to prawie niemożliwe i bardzo niebezpieczne. - spojrzał z rezygnacją w dół.
- Paloo.. - przywróciłam go do porządku.
- Musimy się stąd wydostać. W Dolinie mieszka jeden koń, który potrafi robić takie rzeczy. Stary nekromanta. Nikt nie wie, ile on ma na prawdę lat. On sam przestał już liczyć. Podobno rodzina Acoose. - zaczął mówić z pasją w oczach.
- Prowadź.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz