- Nie. To nie jest prawda. - zaprzeczyłam.
Dlatego nikt go już nie widział.
- Nikt tego wcześniej nie zauważył. - zamyślił się smok.
Gdy prawda w końcu do mnie dotarła, padłam i zaczęłam płakać. Nie. Nie płakać. Ryczeć. Krzyczeć z bólu.
- Roxolanne. - westchnął czarny gad.
Jego wszystkie głowy zaczęły mnie oplatać przytulając moje drżące ciało.
Przytuliłam się do jednego z łbów.
- Gdybym nie odeszła, może by do tego nie doszło.. M-może poszedłby ze mną. - jęknęłam pozwalając by łzy spływały po moich policzkach.
- Nie masz pewności. - próbował mnie uspokoić. Sprawić, by zeszło ze mnie poczucie winy. - Nie płakałby po Tobie, więc Ty również nie płacz po nim.
- Łatwo Ci mówić. - wzięłam przerywany oddech. - Miał zupełnie różny charakter. Nie płakałby, ale ja tak. - powiedziałam z trudem.
Wtedy mój mądry smoczek powiedział coś, czego nie zapomnę nigdy.
- Nie opłakuj czegoś, co samo nie potrafi płakać.
Wstałam próbując być silna. I z trudnością opanowałam oddech. W myślach przemknęła mi jedna myśl. Jedno imię. Kogoś kto przez cały czas go nienawidził. Smutek zastąpiła miażdżąca wściekłość. Wszystko stało się dla mnie jasne.
- K-kukulkan. - zacisnęłam zęby. - Pakuj się.
- Nie rób nic w gniewie. - rozkazał.
- Jak chcesz. Pójdę sama.
W głowie ułożyłam zaklęcie na zamknięcie myśli.
- Nie, Roxolanne! Co Ty ro... - dalej już nie usłyszałam. Próbował mnie zatrzymać, ale potraktowałam go z pioruna. Z jego trzech paszcz rozległ się potężny ryk. Nie powstrzyma mnie nawet on.
CDN.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz