Osobiście, nie przychodził mi na myśl jakikolwiek ujmujący temat. Postanowiłam pójść na żywioł i wykonać pierwszą, najbardziej szaloną rzecz, która przyszła mi do głowy...
- Gonisz! -wykrzyknąłem i niczym źrebię zacząłem uciekać od zbitej z tropu towarzyszki.
Wnet klacz pojęła, o co chodzi i z zawziętym uśmiechem rzuciła się w pogoń. Roześmiałem się zawadiacko i pozwoliłem sobie znacząco przyśpieszyć na wijącej się między drzewami ścieżce. Nie do końca zdawałem sobie sprawę, gdzie trafimy idąc, a właściwie biegnąc, tą drogą. Mogę tylko uważać, iż Wind Mystery zna te tereny zdecydowanie lepiej. Tymczasem srebrnooka zdołała dobiec już do mnie. Cwałowaliśmy bok w bok, a gdyby nie zmierzch zapewne pochłonęłaby nas chmura dymu. Dopiero wtedy dostrzegłem, że opuściliśmy Las Kaskady. Trawa wirowała pod naszymi kopytami. W taki oto sposób nasza gonitwa miała się skończyć, gdyż zbiegiem okoliczności na mojej drodze pojawił się korzeń o który, przy moim szczęściu, musiałem się potknąć. Przewróciłem się, a Wind zostawiła mnie daleko w tyle. Po kilku metrach zwolniła i potrząsając grzywą, przykłusowała do mnie.
- Wygrałam! -zawołała, truchtając wokół mnie.
- Ta, a ja wierzę, że pod moimi nogami zawsze wyrastają kłody.- rzekłem z udawanym, pretensjonalnym tonem głosu.
- Ja? Oszukiwać? -zapytała z miną niewiniątka.
Roześmialiśmy się oboje, a następnie wstałem i ruszyliśmy wzdłuż polany, na której aktualnie się znajdowaliśmy. Księżyc oblewał swym blaskiem teren daleko za nami, a wysoka trawa delikatnie muskała w kopyta i pęciny. Wówczas przez nieboskłon przemknął jasny cień. Spadająca gwiazda... Przez kilka chwil obserwowaliśmy to zjawisko w ciszy.
- Pomyślałaś życzenie? -zwróciłem się do Wind.
<Wind Mystery?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz