piątek, 18 grudnia 2015

Od Reamonn'a do Black Cherry

Wśród mgły ujrzałem dziwną sylwetkę. Nie przypominała mi żadnego z członków stada, nie było to także żadne dzikie zwierze. Wypowiedziałem po cichu kilka słów i nad moją głową pojawiła się moja lanca. Przybierając pozycję bojową podszedłem do intruza.
- Kim jes- - dalszej części wypowiedzi nie skończyłem, ponieważ silny podmuch górskiego wiatru uwięził mój pysk w seledynowym szaliku który miałem na szyi.
- Eh? - zwierze przekrzywiło głowę. Teraz miałem pewność, że był to koń oraz, że był płci męskiej. Zacząłem się szarpać próbując uwolnić się z uścisku mojego szalika. Po chwili zmagań udało mi się i chwyciłem moją broń. Zacząłem się lekko irytować, kiedy koń stał zdziwiony patrząc na mnie. Mógłbym nawet powiedzieć, że nawet mnie lekceważył. - Erm, zgubiła się pani? - ogier obudził się i spytał uprzejmie, lecz niepewnie. Ja za to musiałem wziąć głęboki oddech, żeby nie wybuchnąć na słowo 'pani'.
- Jestem Ogierem - wysyczałem przez zęby, na powrót zanurzając się w moim szaliku i gęstej grzywie.
- Haaa? - ogier zdziwił się i odruchowo odsunął kilka kroków. Kiedy spojrzałem na niego zobaczyłem, że jego wzrok nie pada na mnie, lecz unoszącą się nade mną lancę. Przez chwile myślałem czy dziwi się czemu ta broń lata, czy może po prostu jej się boi. Kiedy jednak żadne z nas nie wykonał żadnego ruchu postanowiłem przełamać barierę. Podszedłem kilka kroków bliżej i pokazowo wykonałem kilka wymachów lancą w powietrzu, a następnie wbiłem ją w śnieg koło mnie. 
- Reamonn - przedstawiłem się.
- Reamonn? - powiedział powoli literując. Słysząc jak wymawia moje imię parsknąłem poirytowany.
- Nie. R-A-M-O-N. - przeliterowałem, przybliżają mój pysk, tak aby dobrze to do niego dotarło. - Może ty też mi swoje powiesz? - zagadnąłem po chwili ciszy odwracając się do niego tyłem i patrząc w mgłę.
- Ekhm. Black Cherry.
- Black Cherry... Cherry... Hyh, Czaruś - rzuciłem do siebie kilka wyrazów i odwróciłem się do niego. Podszedłem bliżej napierając na jego przód. Wyraźnie było widać, że był większy. - Fajne imię Czaruś. Jak już mówiłem jestem Reamonn... - zbliżyłem pysk do jego ucha. - ... Reamonn morderca - po tych słowach odskoczyłem od zdziwionego moim zachowaniem ogiera i szarmancko uśmiechnąłem się wystawiając kawałek języka. - Złaź na dół bo zamarźniesz! Trzymaj się Czaruś! - krzyknąłem i ruszyłem w dół góry, aby zebrać rosnące na zoboczach zioła, po które poszedłem. 

<Black Cherry>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz