Klacz patrzyła to na odchodzącego Reamonna, to na swojego smoka. Zdziwiona utkwiła w końcu wzrok w jednej z głów gada i uniosła jedną brew.
- Wiesz co mu się stało? - zapytała w końcu nie chcąc przyjmować do świadomości prawdy. Bardzo polubiła tego mordercę i nie chciała żeby odchodził. Nagle coś zakuło ją w pobliżu zadu. Spojrzała na niego przymrużając oczy. W jej boku utwiła przelatująca na wylot indiańska strzała, o dziwnych, granatowych lotkach. Nim się obejrzała, nogi ugięły się pod nią, a w jej kierunku biegł zdziwiony Kukulkan.
************************
- Roxolanne! - usłyszała znajomy głos. Był to Moon, a zaraz obok niego Atlantica.
- O Sun..Czy ja umarłam? - brzmiało pierwsze wypowiedziane przez nią zdanie.
- Hmm. Nie. - uspokoiła ją Pani Wszystkich Narodów.
- Co się ze mną stało? - Lanne za wszelką cenę szukała prawdy.
- Zostałaś zraniona. Opiekuje się Tobą Kukulkan
- a co z Reamonnem? - zapytała z wię kszym niepokojem w oczach niż się tego spodziewała.
- No właśnie... Ten nekromanta. Jest niebezpieczny. Nie panuje nad swoją siłą i rządzą mordowania.
- Co? To nieprawda! - oburzyła się
- Nie groźny? A chociaż wiesz co robi teraz? - zapytała dobitnie Atlantica zaprowadzając ją do dużego, zdobnego lustra stojącego przy gzymsie. Kiwnęła głową, a obraz zaczął falować i rozmywać się. Oczom Roxolanne ukazał się Rey krzyczący i bijący drzewo. " psychika siada " to były słowa które jako pierwsze utkwiły klaczy w głowie. Po chwili jednak się zaczęło. Podbiegł do sarny z młodym po czym zabił je z zimną krwią szczególnie znęcając się nad młodym. Lanne odchyliła lekko łeb i przymknęła oczy z odrazą.
- Niechciałam Ci tego pokazywać, ale nie miałam wyboru.. - oznajmiła babcia klaczy po czym odeszła na bok. - Proszę. Przemyśl to.
- a co ze strzałą?
- Twój smok się nią zajął. Przepraszam. - westchnęła i odeszła. - Chcesz zobaczyć się z Paloo? Tęsknił za Tobą.
- Może innym razem. Muszę iść poszukać Rey'a.
- Więc idź.. - odrzekł rozczarowany Moon i przytulił klacz po czym spojrzał jej w oczy. - Nie pozwól, aby zrobił Ci krzywdę.
**************************
- Hej, Kukulkan. - Roxolanne uśmiechnęła się widząc smoka chaosu.
Roooaaaah - odpowiedział. Mimo, że przywódczyni mogła sprawić, że rozmawiałaby z nim to jednak nie robiła tego często. Rozumieli się bez słów. Roxo wstała ociężale patrząc na przeszytą ranę odsłaniającą mięśnie. Zamknęła oczy i wypowiedziała jakieś nieznane słowa i gdy tylko otworzyła oczy z powrotem, ujrzała gładki bok z cienką, długą blizną. Gdy tylko to zrobiła, pobiegła w las. Rey nie może być przecież tak groźny!
Reamonn?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz