Reamonn zaczął wyprzedzać galopującą klacz. Ta powoli widząc przed sobą zad konia, przyśpieszyła i skręciła szybko pomiędzy drzewami, podczas gdy koń nie zauważył drzewa, które szybko wyrosło przed nim. Rąbnął z całej siły w pień. Mrugnął oczyma i dotknął kopytem czoła. Szybko się otrząsnął i odszukał niewidoczny już zarys swojej znajomej na tle roślin. Znów ruszył galopem, a gdy dogonił klacze, stały już na dużej polanie. Widok tego co się tam znajdowało był dość zaskakujący. Trzygłowy, czarny smok ryczał na tyle cicho, że z dala nie było go słychać, ale tak potężnie, że trzęsła się od niego ziemia. Rey przywołał swój miecz. - Jest niebezpieczny. Odsuńcie się, a ja go załatwię. - oznajmił przymierzając się do walki i uśmiechając się tajemniczo.
- Żartujesz? - Lanne popatrzyła na niego z wyrzutem zatrzymując go w połowie drogi - Mój biedny Kukulkan. - jęknęła podchodząc do bestii i przytulając jego środkowy łeb. Morderca nic z tego nie rozumiał. Szukał odpowiedzi u Snow Flame, ale ta wzruszyła ramionami i zwróciła się do Roxo. Dobrze wiedziała o co chodzi.
- I co teraz? Nie ma szans żeby.. - zaczęła
- Nigdy nie wolno wątpić! Wyjdzie z tego! - stwierdziła, a oczom Reamonn'a dopiero teraz ukazał się problem. Z pobliskiego osuwiska, na Kukulkana spadł ogromny głaz przytwierdzając jego skrzydło do podłoża.
- Mogę? - zapytał podchodząc bliżej. Potężny smok chaosu prychnął na niego.
- Tak. - potwierdziła jego Pani, robiąc mu na przekór.
- Potrzebujemy czegoś żeby go uwolnić, Jest Twój?
- Raczej ja jego. - uśmiechnęła się. - Tylko jak to zrobić? Każdy ruch sprawia mu ból. - Przywódczyni przegryzła lekko dolną wargę i spojrzała na "małego" ze współczuciem. Rzeczywiście. Dopiero teraz Rey ujrzał ból bijący z oczu tego zwierzęcia. Był wielki i majestatyczny, a jednak ulegał bólowi próbując zachować spokój. Ogier podszedł do niego i spróbował ruszyć kamień, ale gdy tylko to zrobił, bestia znowu zaryczała i wyszczerzyła na niego kły.
Reamonn? nie chcę wykorzystać całego tematu. c:
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz