- Kim jesteś i czemu mnie obserwujesz? – Przestraszyłam się i stanęłam dęba. Prychnęłam.
- Spokojnie. Przecież się tylko przechadzam. Jest tu jakiś inny koń wraz z Tobą?
- Nie. Rośliny dotrzymują mi towarzystwa.
- Aha.. czy odłączyłaś się od stada?
- Nie mam stada.. – zaczęłam robić się coraz mniej ufna. Czego ta klacz ode mnie chce? – i mów mi Scarlet.
- Jestem Roxolanne, przywódczyni stada.
Nie miałam zielonego pojęcia, iż jest to klacz alfa. Nie wygląda, by miała partnera. Taak, wiem, nie powinnam czytać w myślach przywódczyni.. ale chciałam wiedzieć co o mnie myśli. Nie, nie może myśleć, że jestem chamska i zbyt nie ufna!
- O.. czy miałabym zaszczyt.. ech..
- Nie krępuj się. Chodzi pewnie o dołączenie do stada? – Trafiła w sam środek..
- Tak… o to chodzi.
- W takim razie, zapraszam. – Nie odpowiedziałam i ruszyłam za jeszcze tajemniczą klaczą. Zaprowadziła mnie do.. po prostu pięknego miejsca, gdzie pasły się inne konie. Nie, żebym wolała to od sadu i ogrodu… ale tu też jest dużo flory..
- Jesteśmy w Nowym Edenie. Mam nadzieję, że się podoba. Ja już będę iść, możesz się rozejrzeć.
- Dziękuję. – Po mojej odpowiedzi, odeszła. Nie chciałam się jeszcze witać ze stadem. Uniosłam się w powietrzu i rozejrzałam się z góry. Poleciałam na północ. Znalazłam się w lesie. Usłyszałam tu życie. Tętniące życie. Usłyszałam już po raz drugi w tym dniu trzask gałęzi.
- Kto tam? – Mój głos był opanowany.
<Ktoś coś? ^^>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz