Snow spacerowała wzdłuż terenu stada. Jak na razie, nic nie wskazywało na to, że stanie się coś wyjątkowego. Na drzewie nieopodal spostrzegła jakąś błyskotkę. Podeszła bliżej i utkwiła wzrok w złotym naszyjniku.
- Jaki piękny.. - pomyślała.
Rozejrzała się na boki, ale nikogo tam nie było. Towarzyszył jej tylko wiatr. Przytrzymała delikatnie medalik i przeczytała napis. " Dla kochanej siostrzyczki" Te słowa poruszyły w jej sercu dawno już zapomniane uczucia. Uśmiechnęła się do siebie, a do oczy zaczęły napływać łzy. Tak dawno odeszła. Pod spodem widniał jeszcze napis. Zatarte imię. Eleanore.
- Eleanore. - przeczytała. - Eleanore? Eleanore! Madame?! Jesteś tu gdzieś? - klacz pegaza widocznie się ożywiła. Szybko zdjęła złote pióro z drzewa i zaczęła się rozglądać. Wbiegła na górę i przymrużyła oczy patrząc prawie na słońce. Nikogo nie było. Wyraz zażenowania na jej twarzy powoli był coraz głębszy. Westchnęła biorąc do płuc świeże powietrze. Założyła medalion na szyję i poszła do stada.
Darwen?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz