niedziela, 6 grudnia 2015

Od Roxolanne C.D. Reamonn'a

  - Woa. - podsumowała krótko.  Zrobiła to tak wymownie, że trudno było rozeznać czy wypowiedziała to szczerze, czy z sarkazmem.
- Fajne miejsce. Będę tu przychodził. - oznajmił ogier.
-  Zapamiętaj: Jeśli Reamonna nie będzie na cmentarzu, to szukaj go na arenie. - powiedziała jakby do samej siebie.
- Heh. - zaśmiał się i popatrzył jej prosto w oczy. - Twoje oczy..
- Co? Coś z nimi nie tak? - zapytała, a uśmiech zniknął z jej twarzy.
- Eee.. Co? Nie! Nie.. Tylko one.. coś mi mówią. Bije z nich taka.. mądrość. - stwerdził.
- Nie. To nie możliwe. Ja jestem głupia. - oznajmiła z ironią.
- Ta. - stwierdził równie poważnie i przewrócił oczyma. Klacz zrobiła to samo. - Gdybym Ci coś teraz zrobił.. - zmienił temat. - To byłabyś skazana na mnie. Nie ma tu nikogo, jesteśmy daleko od reszty, a na dodatek jesteśmy sami.
- Na to wychodzi. - stwierdziła obojętnie. Ogiera bardzo dziwiła ta obojętność i brak strachu w jej oczach. Była inna od reszty. Od koni, które już zabił. Roxolanne była jedyna w swoim rodzaju. Odważna i stanowcza.  Nie wiedział jednego: Nad tą siwą klaczą czuwały całe zastępy bóstw, gotowe pomóc jej w każdym momecie. Lanne jest przecież wnuczką Atlantici, Pani Wszystkich Narodów, prawnuczką  Ember - Bogini Nirvany i Fall'a - Boga Zdrowia i Honoru. Jej korzenie sięgały samej Sun. Tylko nieliczne konie o tym wiedziały. Byli to najstarsi ze stada HH oraz.. ,a no właśnie. White Shadow. Ona wszędzie wpycha swoje ciekawskie chrapy.
- Jesteś inna. Szczera i bez pretensji. Podoba mi się to.  Nie boisz się nawet mnie.
- To było wyzwanie? - zapytała. Zaśmiał się.
- Nie. Nie zrobiłbym Ci krzywdy.
- I właśnie dlatego wiem, że nie jesteś niebezpieczny. - uśmiechnęła się. Podstępem przekonała nawet niego, że nic jej nie zrobi.  - Muszę iść. Jeśli chcesz, to chodź ze mną, a jeśli nie to pozabijaj jeszcze trochę szkiletów.
- Dzięki. Zostanę. - wskazał na ostatni szkielet tygrysa w drugim kącie areny. Szczątki zwierzęcia nagle rzuciły się do przodu, gdy Reamonn nie patrzył i rzuciły się na niego, gdy tylko klacz zdążyła krzyknąć: UWAŻAJ! Reamonn gdy tylko zauważył jej minę, nim jeszcze spostrzegł zwierze, przywołał swój miecz  i wbił go między żebra zwierzęcia blokując jego ruchy w tylnich kończynach.

<Reamonn?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz