Oczy Reamonn'a szybko zmieniły swój wyraz. Zapanowała nad nim nienawiść i chęć mordu. Klacz nawet nie zdążyła nic powiedzieć, bo w jej kierunku poleciała strzała zrobiona z kości. Zamknęła szybko oczy i przygotowała się na przyjęcie pocisku, gdy zaraz przed nią pojawił się słup grafitowego kamienia, który przejął strzałę. Szybko zorientowała się co to może być. To Moon przesłał jej swoją ochronę. Po chwili spod ziemi wyrosło 5 ścianek z kamienia, dla wszystkich pięciu strzał wycelowanych w klacz. Mieszkańcy Doliny Królów już tacy są. Nie pozwolą aby bliskim im osobom stała się jakakolwiek krzywda. Morderca widząc to, że strzały nie dadzą tu zbyt wiele, przywołał swój miecz. Gdy wymierzył nim w Lanne, dookoła niej pojawiła się potężna, przeźroczysta bańka stworzona z pola magnetycznego, która od razu roztrzaskała miecz w drobny pył. Klacz stojąc w środku niej patrzyła z pogardą i odrazą na właściciela broni, a ten dopiero gdy przywołał lancę, potrząsnął głową i spojrzał na swoją ofiarę.
- Roxolanne..? - zapytał ze strachem w oczach. Co on właśnie próbował zrobić?
- Oni wszyscy mieli rację. - szepnęła, a po jej policzkach spłynęła pojedyncza łza, która natychmiast została przez nią starta. - Atlantica.. Moon.. Wszyscy. Jesteś potworem. - rzekła i zaczęła biec w stronę swojej jaskini, gdy wtem w przestworze porwał ją czarny smok ułatwiający jej drogę. Zanim jednak dotarła do domu, poleciała w przestworza. Wzbili się pomiędzy ciemnymi. burzowymi chmurami i tak oto zaczęli okrążać Telrian. Kukulkan czujnym wzrokiem wypatrywał tam w dole niebezpieczeństw, obcych koni czy wilków, a klacz położyła się na jego grzbiecie i patrzyła w nieskalaną błękitną toń. Na dole powoli dało się słyszeć odgłosy grzmotów, a ocean nieba i ziemi nie był już zlany w całość.Wyróżniało się pomiędzy nimi szare odcienie nieba i błękitną mimo wszystko wodę.
- Tak, wiem. Mieliście rację. - powiedziała jakby do samej siebie. - Zawsze macie rację. - Tej nocy na niebie nie pojawił się księżyc.
Reamonn?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz