Przytuliła się do ogiera po czym delikatnie wstała. Corrado wstał zaraz po niej i pozwolił jej położyć swoją głowę na jego karku. Zaczęli spacerować wzdłuż alejki pomiędzy grubymi drzewami. Skylor z uśmiechem obserwowała życie, toczące się w tym miejscu. Wszędzie biegały śliczne, małe i rude wiewiórki. Maluchy bawiły się na drzewach, za krzakami, chowały się i śmiały Małe, granatowe borsuki biegały i wierzgały na ziemi, śmiejąc się w niebo głosy. Piękne ogniste feniksy uczyły swoje młode latać i raz na jakiś czas przenikały przez dziwne, czarne portale. Sky udało się nawet zaobserwować małego jednorożca biegającego pomiędzy drzewami i rżącego radośnie. Wszystko tutaj wydawało się takie...zwyczajne. Jak normalne, leśne życie..tylko że zdawało się, że to miejsce jest zupełnie odcięte od reszty. Jakby było niezależne od tego, co dzieje się poza lasem. I to czyniło ten las niepowtarzalnym i niezwykłym.
- Chcesz jeszcze gdzieś pójść? -zapytał Corrado.
- No...może do Wodospadu Devo? Uwielbiałam tamto miejsce... - przypomniały mi się stare czasy.
<Corrado?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz