poniedziałek, 28 grudnia 2015

Od Skylor C.D. Corrado

Szła przy Corradzie podziwiając niesamowite kwiaty. Tak jak powiedział, im bliżej końca tunelu, tym intensywniejszy kolor miały kwiaty. Pachniały też coraz mocniej i wyraziściej, przez co zaczynała robić się senna. Po jakichś 10 minutach marszu, gdzie kwiaty były tak czerwone, że aż raziły, Sky zaczęła czuć dziwne zapachy. Nie były to normalne zapachy świeżych róż, ba! W ogóle nie przypominały zapachu kwiatów. Skylor zmarszczyła brwi i zaczęła wąchać. Kątem oka zauważyła, jak Corrado uśmiecha się, patrząc na nią. Czyli wszystko było zaplanowane, tak? Ok, nie ma się czym martwić.
Po tej myśli klacz rozluźniła się, ale wciąż próbowała sobie przypomnieć, co oznacza ten dziwaczny zapach. Wcale nie był brzydki...ale nie był też ładny. Był taki...nieokreślony. 
Nagle Skylor poczuła, jak miękną jej nogi. Mroczki zaczęły latać jej przed oczami i nagle poczuła, jak prawie upada na ziemię. Poczuła jeszcze, jak ogier przytrzymuje ją i delikatnie kładzie na ziemi. Nie, Sky nie czuła się źle. Po prostu....napadła ją wizja. Tak. Wizja.
Zobaczyła wilczycę, która się nią opiekowała. Bawiła się z nią na ogromnej, magicznej polanie, na której nigdy nie było zimy i ciągle rosły tam kwiaty z dosłownie wszystkich sezonów. To było ich ukochane miejsce do zabawy. 
Sky rozpoznała to miejsce i uśmiechnęła się. Po kilkunastu sekundach zaczęła odczuwać zapachy. Dokładnie te zapachy, które czuła w tunelu! I po chwili uzmysłowiła sobie, że tak samo pachniało na tej polanie. Doskonale pamiętała ten zapach. Zapach wspaniałego dzieciństwa.
Otworzyła oczy i powoli podniosła się. Corr spojrzał na nią pytająco.
- I jak?
- To pokazuje zapachy najlepszych momentów w życiu, tak? Przypomina, co się działo za tych pięknych czasów....Szkoda, bo kochałam tamtą wilczycę i wiem, że już nigdy jej nie spotkam...

<Corrado? tak jakoś dziwnie wyszło, ale trudno xdd>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz