piątek, 29 stycznia 2016

Od Amaretta C.D Vessiere do Snow Flame, lub Vessie

Zabolało mnie trochę, że spytała skąd jestem. Sam do końca nie wiem, w końcu się włóczę.
- Czyli cały czas byłaś w stadzie? Jeśli tak, to gratuluję porządności stada. Moje by nigdy mnie nie zatrzymało. - Wiedziałem, że rodzice mnie nie kochali, znienawidzili mnie, w końcu byłem 'przeklęty'. 
- Dziękuję. - Vessiera znów zatrzepotała swoimi długimi rzęsami i się roześmiała.
- W moim przypadku.. co tu dużo mówić. Mówili, że jestem przeklęty, że sprowadzę na stado zło. Czemu? Bo nie urodziłem się jednorożcem, tylko zwykłym koniem! A dla pary królewskiej to zniewaga! - Ze złości po przypomnieniu największego ciosu, który kiedykolwiek otrzymałem kopnąłem kamyk do wody, który z pluskiem obniżał się do dna.
- Przepraszam.. nie wiedziałam. - Klaczy nawet trochę nie ubyło jej szlachetnej dumy. No i jak ja się dogadam z czystej krwi pegazem? 
- Wiem, nie mam Ci tego za złe. - Nie chciałem być nie miły, po prostu nie lubię poruszać tego tematu - bo po co? Sprawia mi to przykrość, ale skąd inne, nieznajome konie miałyby to wiedzieć? No właśnie. Należało po prostu zostawić czepliwe i nieprzyjemne komentarze w spokoju.
- To dobrze. Mówisz, że się włóczysz? - Wyczuwałem, że coś chce na mnie wymusić, dokładniej zapewne dołączenie do stada.
- Tak. Szukam stada. - Drugą część mojej wypowiedzi powiedziałem 'przypadkiem'.
- To świetnie się składa! Zaprowadzę Cię do Snow Flame, jest przywódczynią stada, po odejściu.. nieważne, lecimy! - Vessiera rozpromieniła się i wzbiła w powietrze. Złapałem jej skrzydło zębami. - Ej, co ty robisz?! - Klacz chyba zapomniała, że nie latam.
- Nie wiem czy zauważyłaś, ale nie mam skrzydeł. Niestety, nie możemy polecieć. 
- Ach, zapomniałam. To w takim razie CHODŹ. 
- Od razu lepiej. - Uśmiechnąłem się ciepło do klaczy. - Przepraszam, że pytam, ale od kiedy jesteś w tym stadzie?
- W sumie to od niedawna. Może trochę przyspieszymy? - Nie czekając na odpowiedź przyspieszyła do galopu, a ja za nią. Przeprowadziła mnie przez las, Las Kaskady, który już znałem. Słyszałem dużo krzyków:
- Amaretto! Gdzie biegniesz? 
- Będziesz miał stado?
- Czemu rezygnujesz z włóczęgostwa? 
Były to odgłosy zwierząt, roślin, które dopytywały się mnie o wszystko. Ze spokojem odpowiadałem im, że klacz galopująca koło mnie zaprowadzi mnie do przywódczyni stada, że być może dołączę, że męczy mnie samotność.
- Co ty tam mruczysz? - Vessiera znalazła się ekspresowo bliżej mnie i zapytała z ciekawością.
- A nic takiego. Odpowiadam tym roślinkom i zwierzętom. 
- Pewnie rozumiesz język każdej istoty, co? - Klacz szybko zoorientowała się, o co chodzi. Nie musiałem odpowiadać, wiedziała, że mam taką umiejętność. Klacz dmuchnęła mi w oczy, i pod wpływem szybszego przesunięcia się drobin w powietrzu, zawiał lekki wietrzyk i jeden z moich jasnych kosmyków spadł mi na oczy, co sprawiło, że spowolniłem. Nie odpuściłem za to Vessierze, o nie nie! Dmuchnąłem wiatrem w jej stronę.
- Co robisz?! - Krzyknęła i oboje zaczęliśmy się śmiać. Dobrze szło mi nawiązywanie kontaktu z tą klaczą. Dalsza wędrówka minęła bez zbędnych przeszkód (oczywiście nie licząc docinek Vessie, które dotyczyły mojej starej torby) i znaleźliśmy się na zielonej, prześlicznej łące. Pasły się tam konie, klacze i ogiery. Były tu pegazy, jednorożce jak i zwykłe konie - takie, jak ja. Klacz zwolniła do kłusa i zmierzała w stronę jasnej, skrzydlatej klaczy, która nosiła pewnie imię Snow Flame.
- Snow Flame, mamy gościa! - Krzyknęła uradowana, widocznie stado ostatnio coraz bardzo się powiększało.
- Bardzo mi miło, jak masz na imię przybyszu i skąd jesteś? - Zaciekawiona Snow Flame wpatrywała się we mnie, a raczej w moją torbę. Jednak nie czekając na odpowiedź dodała - To Ty ze stada jednorożców jesteś? Przecież nie masz rogu! - Spojrzałem na moją torbę. "No tak, logo mojego stada, wyryty jednorożec. W sumie, zrobiłem go jeszcze dopiero po odłączeniu od stada."
- No widzisz, tak się składa, że ta dwa pytania mają tą samą odpowiedź. Jestem ze stada jednorożców, jestem potomkiem królewskiej pary, uważają mnie za przeklętego, bo nie urodziłem się z rogiem i mnie wygnali. Jednak ta historia jest na dłuższą chwilę. Jestem Amaretto.

< Czy tylko ja mam takie wrażenie, czy dodałam za dużo dialogów? ;o; Snow Flame, lub Vessie? >

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz