Klacz wykonała jeszcze kilka zbędnych ruchów kostką, aby Brez'owi wydawało się to jeszcze trudniejsze i postawiła na ławie wszystkie sześć ułożonych odpowiednio ścian.
- Nigdy więcej. - parsknął wywołując u Roxo uśmiech i postawił przed nią tacę. - Witamina C i wapno. - oznajmił.
- Przecież widzę. - zaśmiała się biorąc łyka.
Kwaśny smak nie zmuszał jej do robienia nieskoordynowanych min.
- Co Ty na to żebyśmy w coś pograli? - wypalił nagle ogier.
- He?- zdziwiła się Roxo.
-No to co słyszysz.
- A w co? - zapytała dla ogarnięcia sprawy.
- Prawda, Miłość, Wyzwanie?
- Nie, dzięki. - zaśmiała się.
Co jak co, ale akurat ta gra z BREZ KRIL'EM mogła być niebezpieczna.
- Oj, no proooszę.. I tak się stąd nie ruszysz..
- Ech.. No dobrze.- przewróciła oczyma. Ale tylko chwilę.
- Yay! - ucieszył się. - To ja chcę pierwszy. Wyzwanie. - powiedział z błyskiem w oku.
- Em..
Brez?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz