Spojrzałam na niego z uśmiechem. Ach te ogiery...nigdy ich nie zrozumiem.
Przysunęłam się do Corrada lekko i ziewnęłam. Woń kwiatów, jaka unosiła się w powietrzu była tak mocna, że strasznie chciało mi się spać. Po chwili poczułam, jak przymykają mi się oczy i usnęłam.
Śniło mi się...coś...dziwnego. Tak. Dokładnie.
Stałam w ogromnej sali. Jeśli...można było nazwać to salą.
To....coś w czym się znajdowałam rzeczywiście przypominało salę. Nie widać było co prawda ścian i podłogi, ale...wtedy się nad tym nie zastanawiałam. W górę bałam się spojrzeć, więc nie pamiętam, co tam było.
Wokół mnie stało całe mnóstwo ogromnych, smukłych kolumn. Wszystkie były wykonane z platyny (nie pytajcie, skąd to wiem ;/ ) i delikatnie połyskiwały w srebrnym, nie wiadomo skąd pochodzącym świetle. Kolumny były bogato zdobione zdaje się starożytnymi hieroglifami egipskimi. Widziałam na tych zdobieniach tych...jak im tam...dwunożnych (?). Niektórzy z nich mieli orle lub szakale głowy. Wyglądało to naprawdę imponująco, nie wiem, komu chciało się to wszystko rzeźbić.
Dopiero po przeanalizowaniu wszystkiego, co było dookoła mnie zaczęłam odczuwać bardzo dziwne zawroty głowy. Czułam się...jakbym była w czwartym wymiarze. Miałam wrażenie, jakby moja głowa była okropnie ciężka i ledwo trzymała się na karku. Upadłam na "ziemię" i poczułam dziwaczne podłoże. To uczucie było nie do opisania. Najwidoczniej mój mózg przeniósł mnie do niewłaściwego miejsca. Mój umysł nie potrafił ogarnąć, co działo się z tym czymś, na czym leżałam. To tak dziwnie się zmieniało, falowało....po prostu nie rozumiałam co się dzieje. Wtedy zawroty głowy się pogorszyły.
Nie...nie bolała. Po prostu....niemiłosiernie mi się w niej kręciło. Nie wiedziałam co się dzieje.
Ostatkiem sił podniosłam się i ciężar mojego łba trochę zmalał. Mózg chyba zaczął się przyzwyczajać do tego paranormalnego miejsca....
Spróbowałam zrobić krok. I zrobiłam wielki błąd.
Pomimo, że przeniosłam się do czwartego wymiaru, nie było tam czasu. Czyli nic, co zależałoby ode mnie, nic co ja z własnej woli chciałam zrobić, nie mogło się tam wydarzyć. Sen był zaprogramowany, a ja nieświadomie próbowałam zaburzyć jego konstrukcję. To tak jakby z budującego się budynku wyciągnąć jedną belkę. Co się stanie? To jest łatwe do przewidzenia. Wszystko się zawali. Tak samo było z tym snem. Po prostu wywaliło mnie z serwera.*
Obudziłam się i poderwałam się na nogi z leżenia. Rozejrzałam się. Obok mnie siedział Corrado z niewyraźną miną. Miałam dziwne przeczucie, że ten sen jest jakoś związany z moją przyszłością.
<Corrado?> Piszę w pierwszej osobie, bo ciężko było mi w trzeciej wszystko zinterpretować (;
*majnkraftowcy wiedzą o co chodzi XD
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz