wtorek, 26 stycznia 2016

Od Darwen'a C.D Snow Flame

Ogier przez chwilę stał cicho i wsłuchiwał się w dialog między dwoma klaczami. Snow była cała w skowronkach, lecz druga pegazica nie podzielała jej entuzjazmu. Wręcz była lekko przestraszona i zdezorientowana postawą Snow.
Darwen szukał widoku takiej klaczy w swojej pamięci. Zastanawiał się chwilę nad tym, po czym nagle ją sobie przypomniał. Jak nie mógł pamiętać narzeczonej Columbus'a, która nią była jeszcze parę miesięcy temu! Jedna z córek tamtejszego zielarza, Argusa. Praktycznie każdy ogier z poprzedniego stada się w niej podkochiwał!
- Snow... Ja ją znam... - odezwał się nieśmiało Darwen.
Klacz wytrzeszczyła oczy, a jej źrenice się jakby powiększyły.
- Skąd? - zapytała roztrzęsionym głosem.
- I nie jestem do końca pewny, czy ona na pewno jest twoją siostrą... - to zdanie wypowiedział niemal szeptem.
- Jak to nie jest?! Oczywiście, że jest! - krzyknęła pegazica.
- Darwen, ja wszystko wytłumaczę. Daj mi czas - rzuciła błagalnym tonem Eleanore.
- Wy się znacie?! - wykrzyknęła Snow i otarła łzy zbierające się w kącikach oczu. - Jeśli to żart, to wyjątkowo nieudany.
Wzbiła się szybko w powietrze i pofrunęła w stronę Wodospadu.
- Snow Flame, wracaj. Proszę - krzyczał ogier w jej stronę. Kiedy nie otrzymał odpowiedzi znów krzyknął. - Snow, błagam... 
Klacz jednak go nie słuchała. Darwen zaczął za nią galopować, a Eleanore leciała za nim. Musieli dogonić pegazicę. Zatrzymali się przed domem Khaon'a. Ogier zapukał trzy razy energicznie w drzwi.
- Już idę, idę - mówił ospale lokator chatki.
Otwierając drzwi oparł się o komodę.
- Czego?
- Potrzebne mi jest coś na uspokojenie. Najlepiej coś mocnego i działającego natychmiast.
Khaon zignorował wypowiedź ogiera i wpatrywał się w jego towarzyszkę.
- Niezłą sobie klacz przygruchałeś, kochasiu - powiedział szaman wskazując kopytem na Eleanore.
- To... stara znajoma. Dawno się nie widzieliśmy i postanowiła mnie odwiedzić - Co z resztą po części było prawdą.
Tylko uniósł lekko jedną brew i wszedł do domu w poszukiwaniu ziół. Zaglądając do wnętrza, Darwen zauważył skromnie umeblowany dom z 4 pomieszczeniami. Salonem, kuchnią, łazienką i sypialnią.
Po minucie szaman wrócił z ziołami zapakowanymi w szary papier. 
- Korzeń amarantusa i kwiat piołunu - powiedział od niechcenia. - Wrzuć do kubka i zalej ciepłą wodą.
I już ogier zatrzasnął drzwi od swojego domu. Tyle go widzieli. Pędem ruszyli do chatki Darwen'a, przechodząc po niej jak tornado w poszukiwaniu termosu. W końcu znaleźli i Eleanore wszystko zalała wrzątkiem. Ogier złapał herbatę i ruszył nad Wodospad.
Tak jak się spodziewał, zastał tam Snow, która cicho płakała z głową schowaną pod skrzydłem. Podszedł do niej i lekko szturchnął, po czym podał jej termos.
- Wypij, a będzie Ci lepiej - powiedział spokojnie.
Czekał teraz na reakcję klaczy.

<Snow Flame?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz