- Hah.- zaśmiałem się pod nosem.
- Co Cię tak śmieszy? - zapytała słabym głosem.
- Twoja dziecinność i upartość.
- Nikt nie jest idealny.
- Ty tak.
- Nawet wtedy, kiedy jestem dziecinna?
- Nawet. - kiwnąłem łbem. - Słuchaj... Co Cię łączy z tym REAMONN'EM?
- C-co? Skąd wiesz? - zdziwiła się.
- Mam swoje wtyki. Dobra... Nie ważne. Przyniosę lekarstwa na przeziębienie. - Odparłem i udałem się do kuchni.
W tym czasie widziałem jak Roxo sięga po kostkę Rubika. Nigdy nie umiałem tego układać, za to ona jak najbardziej.- Słyszałaś to powiedzenie, że skoro kobieta umie układać kostkę Rubika to nie pozwól jej odejść? - zagadnąłem wychodząc z kuchni z tacą i witaminą C.
- Nie, nie słyszałam. - odparła mając już 2/3 układania za sobą.
- Jak Ty to robisz tak szybko?
- Przecież chciałam Cię nauczyć nieraz, ale zawsze na końcu się nie cierpliwiłeś i rzucałeś nią o ścianę. - właśnie tymi słowami zamknęła mi pysk.
Roxolanne?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz