W końcu znaleźli się przed bramą do Doliny Królów.
- Woah. - tylko w taki sposób Rey skomentował to, co widział i wywołał na pysku Roxo uśmiech.
Nie czekajcie. Chodźcie. - Shu kiwnęła znacząco łbem przywołując ich obok siebie. Gdy stanęli obok, wrota zaczęły się wolno odsuwać pokazując niekończące się połacie pięknej krainy. Na samym środku stał piękny pałac. Z jednej strony ciemny i mroczny, a z drugiej słoneczny i przyjazny.
- To jest dom Sun i Moon'a. - szepnęła Lanne objaśniając pegazowi gdzie co się znajduje. - Te mniejsze zamki dookoła to domy poszczególnych Bogów. A tam.. Tam mieszka Ember. - zachichotała pokazując jedną z budowli.
- Serio? Nie chcę jej odwiedzać. - mruknął zażenowany ogier.
- Paloo! - pisknęła przyprawiając Reamonn'a o ból głowy.
- Kto? - zapytał masując kopytem okolicę uszu. Jego pytanie jednak zostało zignorowane.
Na przeciw nim wybiegł rzadkiej maści ogier. Miał długą jasną grzywę i ogon, a w nich- pióra orła.
- Witaj! - krzyknął równie głośno przytulając mocno roześmianą klacz. - Dlaczego wcześniej nie przychodziłaś?! - skarcił ją. - Tęskniłem, małpo.
- Widzę, że Twoje słownictwo pozostało bez zmienne.
- Jak widać. Urosłaś czy mi się zdaje?
- Już nie rosnę. - mruknęła przekręcając oczyma.
- Jaasne. Ale grzywa to Ci na pewno się wydłużyła. - powiedział podekscytowany macając włosy klaczy. .
- Ej! Przestań! - zaśmiała się odpychając przyjaciela. - Patrz. - radykalnie zmieniła temat i podeszła do pegaza. - To jest Paloo. Mój.. tak jakby brat. A to jest Reamonn, mój...
- Chłopak? - dokończył za nią Bóg.
- Właściwie to ni..
- Cześć. - uśmiechnął się Paloo podając Rey'owi kopyto i jednocześnie zupełnie ignorując przyjaciółkę. - Jeśli ją skrzywdzisz, to obiję Ci tą piękną twarz. - uśmiechnął się jeszcze bardziej szczerze i zwrócił się tym razem do obojga koni. - Podobno Ci w tym dużym zamku mają coś do Was. Nie ingeruję. Nie jestem od tego, ale wiem, że to będzie dopiero jutro. Do końca dnia możecie chodzić po całej Dolinie, a potem macie zamek Bring The Horizon i Eagle Eye. Jak wiecie ich nie ma, a to jest na prawdę jedna z lepszych miejscówek. - mrugnął do nich porozumiewawczo i powoli się oddalił. - A! I nie waż się wyjeżdżać bez pożegnania ze mną!
- Jasne! - krzyknęła machając kopytem w jego stronę.
- To co teraz? - zapytał Reamonn.
- Pozwiedzamy. No i poznasz kilka nowych osób.
Reamonn?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz